Dawno, oj dawno temu ostatni raz jadłam kopytka :) W sobotę naszła mnie na nie chętka. Nie miałam co prawda ziemniaków z dnia poprzedniego ( a takie są najlepsze ), ale co tam - ze świeżych też się da ;)
Przepis w dużej mierze robiony "na oko" bo ilość dodawanej mąki zależy w dużej mierze od samych ziemniaków. Najlepiej z przygotowanego ciasta zrobić jedną kluskę i ugotować - wtedy będzie wiadomo czy mąki jest dosyć czy kluska nam sie rozpada i trzeba jej jeszcze dodać. W każdym razie nie może być jej zbyt dużo bo kopytka będą twarde :D
Kopytka ze skwarkami i kapustą.
ok 1 kg ziemniaków
mąka
2 jajka
1/2 kg kiszonej kapusty
1 duża cebula
30-40 dag chudego boczku ( ja miałam wędzony parzony )
olej
masło klarowane
sól, pieprz
Ziemniaki umyć i gotować " w mundurkach" w osolonej wodzie do miękkości.
Kapustę zalać wodą i gotować, aż będzie miękka ( ok 1/2 h ). Odcedzić. 1/3 boczku pokroić w drobną kostkę i smażyć na niewielkiej ilości oleju. Wrzucić kapustę, przesmażyć i doprawić do smaku solą i pieprzem.
Jeszcze lekko ciepłe ziemniaki obrać i przecisnąć przez praskę lub ugnieść na purre.
Dodać jajka, mąkę i doprawić do smaku solą. Wyrobić dokładnie ciasto. Podzielić na części, formować wałeczki i kroić na kopytka.
Ja swoje jeszcze lekko "ukulałam" dłonią :D
Wrzucać partiami na gotującą się posolona wodę i od momentu wypłynięcia na wierzch gotować ok 1-1,5 minuty - nie dłużej bo się rozpadną.
Wyjmować łyżką cedzakową.
Cebulkę i boczek pokroić w drobną kostkę, wrzucić na tłuszcz i podsmażyć do chwili, aż cebulka się zeszkli. Posolić.
Na patelni rozpuścić troche masła klarowanego ( może być również zwykłe masło, ale klarowane daje o niebo lepszy smak :D ), wrzucić kopytka i posmażyć na lekko złoty kolor.
Podawać posypane skwarkami z cebulką oraz kapustą.
Smacznego :D